Zdejmowanie pajęczyn, tom 1
Szanowne Ziomeczkinie, Szanowni Ziomkowie, czas zacząć tradycyjną przedCePkową wyliczankę! I tradycyjnie przypominam, że ta lista ma charakter utopijny 🙂
Do dzieła zatem!
Czwartek
W dzień pierwszy raczej luz, bo tak naprawdę obadałbym ino klasycznie gothrockowe Golden Apes, które zamyka dzień festiwalowy o 23:00.
Nie szaleję za takim graniem, więc ino jeden Kaczula oraz Niania, ażeby wyrazić rezerwę.
Piątek
Dzień nr 2 zapowiada się z kolei dość ambitnie… Startowałby już o 15:35 na małej scenie, bo wtedy harce zaczynają nasze zdolne blacki pod tytułem Above Aurora.
W większym wymiarze pewnie obadam na FOAD Feście, ale jak się nadarzy okazja, to i tutaj bym zerknął, a co.
Dwóch Hrabiów.
Następnie na 16:00 fajnie by było zameldować się na zamku i popatrzeć, jak poczyna sobie folkowe Leśne Licho.
Generalnie bardzo już stronię od takich klimatów, ale tutaj jakoś te melodie nawet mi pasują. No i z tego, co donosi mi Pewna Urocza Blondynka, zawitamy tam też ze względów towarzyskich 😛
Ode mnie Kaczula i Niania.
Kolejny ciekawy punkt o 17:00, również na zamku. Do norweskiego Vulture Industries mam jakiś sentyment od czasu bodaj najtragiczniejszego frekwencyjnie gigu, jakiego doświadczyłem w życiu. Miało to miejsce w Kwadracie, rzeczony hord supportował Leprous (który był tuż po premierze świetnego Coal). Na koncercie zjawiło się jakieś 18 osób – tak, zadałem sobie trud, żeby policzyć. Generalnie dramat i kompromitacja. A zespół miał to gdzieś i nie dość, że zafundował bdb sztukę, to jeszcze pan wokalista wbiegł w publikę i nakłonił nas wszystkich do zabawy w pociąg 😀
Dziwne progresywne granie, ale z ciekawości i sentymentu fajnie by było zerknąć choć przez chwilę.
Jeden Kaczula.
I to dosłownie chwilę, bo już o 17:25 na małej scenie misterium rozpoczyna faworyzowany przeze mnie mocno hord ROSK. Mam szczerą nadzieję, że tym razem nie uda im się w pełni zgasić świateł 😛
Kaczula razy trzy.
Potem trochę przerwy i o 19:25 znów bym zajrzał na małą scenę na black’n’rollowy strzał od Mentora.
Fajne granie, dwóch Kaczulów.
O 20:20 już za to melduję się na zamku, bo wtedy występ zaczyna jedna z kapel, które w tegorocznej edycji interesują mnie najbardziej – niemiecki aggrotechowy Agonoize. Będą bity oraz sikanie krwią ze sceny – oby tylko aparat to przeżył.
Maksymalna nota, co chyba nie dziwi.
Dziwi i martwi za to fakt, że szwedzki Shining gra praktycznie równolegle, bo o 20:35. I już wiadomo, że na obu gigach sobie porządnie nie pofocę 🙁 No ale może chociaż dotrzemy na końcówkę nihilistycznych popisów Niklasa.
https://www.youtube.com/watch?v=KSNLnDH6tjA
Potrójny Hrabia, bez dyskusji.
Powoli zbliżamy się do końca zmagań piątkowych. O 22:05 na małej scenie zaczyna kultowe In the Woods i bardzo mi zależy, żeby chociaż chwilę z tego występu zobaczyć.
Z awangardy blackowej została już praktycznie sama awangarda… ale nadal jest to muzyka bardzo ciekawa w tych swoich artystycznych odjazdach.
Trzech Kaczulów wędruje i tu.
A na finisz wybłagani przez fanów Norwegowie z Apoptygma Berzerk, którzy to o 23:50 wieńczą występy zamkowe. Tak, wiem, klasyka EBM i w ogóle – dlatego poważam i z czystego szacunku bym wpadł zrobić zdjęcia, a także chwilę potupać stopą. No ale nie będę ściemniał: muzycznie NOPE, nie dla mnie totalnie.
Ale niech będzie, że ze względów powyższych dam podwójnego Hrabiego. W końcu jednak chcę się tam pojawić, nawet jeśli tylko na moment 😉
Czwartek i piątek za nami. Zobaczymy, co szykuje dla nas sobota. Kolejny odcinek już niebawem!