Slow Motion Death Sequence
Początkowo się odbiłem. Ale jak już się przegryzło, chwyciło za serduszko. Teoretycznie rozpadnięty Manes wraca z nową płytą – i to wraca w wielkim stylu.
Nakombinowane tu, że hej. Asgeir niczym wokalny kameleon serwuje nam co rusz kolejne barwy swojego nietuzinkowego głosu. Czasem wspomagają go dwie panie (m. in. wysiudana z Eluveitie Anna, która wreszcie mogła zaśpiewać ze swoim idolem) i wtedy muzyka zyskuje jeszcze więcej przestrzeni. A co za muzyka? Wymykająca się konkretnym ramom. Mamy tu jakiś klimatyczny rock eksperymentalny, mamy trip hop, mamy mroczny pop, mamy ciągoty w stronę awangardowego metalu, a nad wszystkim czuwa duch Ulvera – z tych najbardziej pokręconych czasów… ale też tego najnowszego.
Jeśli tylko maniera pana piosenkarza nie zda się Wam niestrawną (a to, niestety, możliwe), to być może właśnie podrzuciłem Wam jedną z ciekawszych premier 2018 😉 Całość do obadania chociażby na Spoti – zapraszam.
A teraz odpalajcie pierwszy w karierze zespołu klip:
Dziękuję za uwagę!