...lun yolina un yolina thu Dar-davogh...
23 maja 2018
Postmetal z czasów, kiedy to jeszcze nie było modne. Na dodatek psychodeliczny i mocno eksperymentalny. A także w fikcyjnym języku, wyśmienicie pasującym do praktykujących buddyzm mrocznych elfów. No i śpiewa łysy z hordu Moanaa 😉
Ponad dekadę leżało w szufladzie. Teraz wypływa zmiksowane i zmasterowane przez, UWAGA! SZOK!, Haldora Grunberga. I jest bardzo fajne.
Moje dwa ulubione przeboje to tytułowe …lun yolina un yolina thu Dar-davogh… i Float wid xeruaned Rattha (nie, nie wiem, co właśnie napisałem, ale jeśli obraziłem Wasze rodziny, to bardzo przepraszam). Zacznijcie sobie od nich – jak siądzie, to na Bandcampie wisi cała płytka.
Myślę, że siądzie.