Echa minionego gigu: Tides from Nebula, Materia, Sunnata
Jak się udała jedna z najbardziej przeze mnie wyczekiwanych imprez ostatniego kwartału 2017?
Wybornie.
Kolejny już raz doskonałe, potężne brzmienie w Kwadracie, efektowne oświetlenie, no i świetna frekwencja. A jak jeszcze dorzucę do tego przemiłe towarzystwo i bardzo udany wywiadzik, to dostaniecie pełny obraz mojego zadowolenia.
Echo 1: Sunnata
Taka tam specyficzna sytuacja, w której to główna gwiazda występuje na samym początku 😉
Wielokrotnie już pisałem o występach Sunnaty, więc może tym razem skupię się na tym, co zapadło mi w pamięć najbardziej.
Po pierwsze rewelacyjne światła – naprawdę daleką drogę chłopaki przeszły, odkąd widziałem ich po raz pierwszy w 2015 w Rotundzie na drugiej edycji Soulstone Gathering. Świetnie się to oglądało, no i mogłem trochę bardziej pokombinować przy zdjęciach 😉
Po drugie zabrzmiał nowy kawałek z nadchodzącej trzeciej płyty i coś czuję, że nadciąga kolejny konkret.
I wreszcie po trzecie: dochodzę do wniosku, że Robert to jeden z najlepszych polskich perkusistów, jakich miałem okazję oglądać podczas „pracy”.
Dawno nie było, więc prosz:
https://www.youtube.com/watch?v=SfvPltRukGI
A tych, którzy jeszcze nie widzieli, zapraszam na wywiadzik, jakiego Robert, Szymon i Michał udzielili mi po swoim gigu.
Echo 2: Materia
Mój drugi koncert Materii na przestrzeni czterech miesięcy. Chyba nawet lepszy niż poprzedni.
Poprzednio tę radosną czeredkę widziałem na pyskowickim Niech Cisza Milczy, czyli na świeżym śląskim powietrzu i muszę przyznać, że w warunkach klubowych radzą sobie przynajmniej równie dobrze.
W telegraficznym skrócie: szczera radość, nieskrępowane miotanie owłosieniem, interwałowy full-body workout, no i naprawdę konkretny wp*****l buchający ze sceny. Baaardzo lubię taki ciężar, oj tak 🙂
Jeśli ktoś jeszcze ich nie widział, a profilaktycznie dissuje, bo to „jakiś tam kolejny guwniany zepsuł z talentszoł, 1/10, nie suchaem”, no to jednak polecam się przemóc. Raz, że po prostu warto, po ludzku, a dwa, że może się przekonacie, że w telewizyjnym mainstreamie też czasem zdarzy się coś wartościowego.
Jedziemy!
Echo 3: Tides From Nebula
Kiedyś myślałem, że Tidesi mi się już przejedli. Najwyraźniej nie.
Najwyraźniej przesyt postrockowy mam już za sobą i mogę na nowo delektować się jednym z najlepszych znanych mi bandów w tym gatunku.
Jak tu się wszystko zgadza. Jak tu wszystko dopięte jest na najostatniejszy z ostatnich guzików. Przepiękne brzmienie, zarazem refleksyjne i porażające mocą. Każdy wie, co ma robić, totalny profesjonalizm, ale ciągle nie brak w tym szczerości i autentyczności.
Strasznie się cieszę, że mogłem wziąć w tym udział.
Do tego jeszcze absolutnie genialne światła. Nic tylko focić 🙂
I na sam koniec chyba moje ulubione. W bardzo ładnym filmiku.