13 ton: 1999
„13 ton” wraca po dłuższej przerwie!
Wszystkich, których przejawy nowej fali metalu z przełomu wieków przyprawiają o torsje, muszę z góry uprzedzić, że troszkę tu tego będzie. I w kolejnych notowaniach również. Taki już ten mój gust, nic nie poradzę 😉
Ale może przeżyjecie.
Jedziemy.
1. D.N.R. (Do Not Resuscitate), Testament
Jeden z dwóch ukochanych przeze mnie numerów thrashowego hordu z panem Indianinem na wokalu.
To jest dla mnie właśnie doskonały przykład na to, jak w drapieżną agresję można niemal niezauważalnie wpleść całkiem kozacką melodię. Przecież jak wjeżdża
And I may not ever see
In my pain, my suffering
to to jest jakiś koniec.
Klipu brak, więc macie takie fanowskie lyric video.
2. She Is The Dark, My Dying Bride
Powtórzę się: MDB już nie dla mnie, ale kilka hiciorów w serduszku zostaje na zawsze. To jeden z nich. Niesamowicie niesie ten riff.
https://www.youtube.com/watch?v=v4EEdjmhTls
3. Decade ov Therion, Behemoth
4. Chant for Eschaton 2000, Behemoth
Nikt jeszcze nie myślał o psiej karmie, kraftowych piwerkach, wyrobie kofeinowym czy innych skarpetkach. Był po prostu kawał świetnego blacku skręcającego w stronę death.
Można sobie Nergala nie lubić, można odcinać się od tej całej komercyjnej otoczki, ale jednak pewnej gamy szlagierów odmówić pomorskiemu hordowi nie wolno.
W moim odczuciu Satanica świetnie się broni po tych 20 (tak, już tylu!) latach, a poniższe dwa numery nie bez powodu grane są na każdej sztuce.
5. From the Cradle to Enslave, Cradle of Filth
Bodaj pierwszy najbardziej krawędziowy klip, jaki zobaczyłem w czasach pacholęcych. Było to w programie Bunkier na nieistniejącym już od dawien dawna Atomic TV.
Tnącego szkło I see the serpentine in your eyes zwyczajnie nie dało się zapomnieć.
6. Somebody Someone, Korn
Dresiarze wracają!
Absolutnie kocham za ten słynny break, który wjeżdża od 3 minuty.
7. Nookie, Limp Bizkit
Żebyście nie myśleli, że gorzej niż Korn już w tym notowaniu nie będzie 😀
W trakcie zbierania materiałów do tego odcinka tak się właśnie zastanawiałem, czy stareńki Limp Bizkit to dla mnie jeszcze coś ponad sympatyczne wspomnienie czasów słusznie (?) minionych. Najwidoczniej tak.
8. Exhale the Vile, Machine Head
Swego czasu najbardziej obśmiewana płyta MH, bo wiadomo, numetal, elo, tlenione kolce na głowie, rapowanko i najgorzej.
A na The Burning Red jest tak naprawdę kilka naprawdę bdb piosenek. Jak, na przykład, ta. Przecież ten groove jest doskonały.
9. Wait and Bleed, Slipknot
Takim to właśnie jestem żenującym bezguściem muzycznym, że się nie mogę doczekać, jak to usłyszę na nadciągającym Mysticu.
10. Ana’s Song (Open Fire), Silverchair
Kiedyś katowałem calutkie Neon Ballroom przepotwornie. A ta oto emo ballada nie zestarzała się nic a nic.
11. Divinity, Amorphis
To właśnie od tego szlagieru z Tuoneli zaczęła się moja przygoda z Amorphis. Przygoda pełna wzlotów i upadków, bo jednak uważam, że ten hord ma tendencję do przetykania bdb hitów piosenkami dość miałkimi i bez polotu. Ale teraz nie o tym.
Teraz o tym, że Divinity to super kawałek.
PS. Pamiętacie jeszcze ten gustowny fryzur?
12. Pardon Me, Incubus
O późniejszych losach tej kapelki może wypowiadać się nie będę… ale na tym etapie potrafili jeszcze pokazać superpotencjał do kombinowania z nowoczesnością. No i ten wokal.
13. Mane-tekel-fares, Lux Occulta
Zespół, który wyprzedzał swoje czasy – i to nie tylko na naszym poletku. Jestem przekonany, że gdyby My Guardian Anger wyszło teraz, spokojnie mogłoby walczyć o czołówkę końcoworocznych podsumowań. Wcale nie dlatego, że piosenkarzem jest jeden z dwóch dziennikarzy muzycznych w Polsce.
Mniejsza z tym, odpalajcie ten mistrzowski numer. Cieszy mnie nadal tak samo jak te prawie dwie dekady temu, kiedy pierwszy raz usłyszałem to z kasety pożyczonej od koleżanki siostry.
Widzimy się w kolejnym odcinku!